Na początku kwietniu na spotkaniu blogerek w Opolu otrzymałam dwa półprodukty od firmy Naturlissa. Były one dobierane pod kątem mojej mieszanej i wrażliwej cery, której nieraz trudno dogodzić. Poniżej opiszę Wam jak poprawić właściwości kosmetyków przy pomocy potrójnego kwasu hialuronowego oraz oleju z nasion malin.
Naturalny filtr ochronny
Na zewnątrz jest coraz cieplej, a ilość promieniowania słonecznego rośnie. Jeśli nie robiłaś tego do tej pory, to czas najwyższy by zacząć chronić swoją twarz przed szkodliwym skutkami UV. Wiele kremów na dzień ma w sobie naturalny filtr przeciwsłoneczny, co zrobić, gdy nasz ulubieniec go nie posiada? Tak było u mnie w przypadku lekkiego kremu Sylveco. Do wyciśniętej porcji kremu dodaję kroplę oleju z pestek malin, następnie mieszam na ręce. Powstałą mieszankę nakładam na twarz. Nie świeci się po nim, dobrze się wchłania. Myślę, że jeszcze lepiej sprawdzi się w przypadku cery suchej.
Olej z pestek malin ma naturalny filtr około SPF 50.
Olej z nasion malin nie zapycha, i nie przetłuszcza mocno skóry, chociaż nie nakładałam go na całą twarz. Myślę, że zagości na dłużej w pielęgnacji mojej cery.


Silne nawilżenie
Potrójny kwas hialuronowy można stosować zarówno solo, jak i jako dodatek do kosmetyków. Dodaj odrobinę produktu do kremu do rąk, balsamu do ciała, kremu do twarzy, szamponu, maski do włosów. Potrójny kwas hialuronowy wygładza i zmiękcza naskórek oraz zwiększa przenikanie substancji aktywnych do głębszych warstw skóry. Solo jako serum można go śmiało stosować pod makijaż, ponieważ nie pozostawia tłustej warstwy.
Potrójny kwas hialuronowy wspomaga moją codzienną pielęgnację.
Napiszcie, czy spodobał Wam się wpis, i czy chciałybyście, aby na blogu pojawiły się tego typu porady oraz przepisy na kosmetyki DIY :)