Jakiś czas temu, w moje ręce trafiły dwie sporej ilości próbki organicznego masła shea od Duafe. Miałam już styczność z czystym masłem shea, które opisywałam tutaj. Od początku byłam zafascynowana jego właściwościami, jak i masą zastosowań dla tak niepozornego kosmetyku. Czym tym razem mnie urzekło?
Ze strony dystrybutora: Organiczne Masło Shea, wybrane i przywiezione osobiście z wioski z północnej Ghany. W 100% czyste, bez żadnych dodatków, jasno-beżowe w barwie, o delikatnym zapachu orzechowo-kwiatowym. Metoda wytwarzania, pielęgnowana w tej konkretnej wiosce, pozwala na uzyskanie masła o miękkiej konsystencji, dzięki czemu jest o wiele przyjemniejsze w użyciu i częściej wybierane przez lokalne kobiety. Masło w pojemniku szklanym.
Skład: 100% masło shea.
Cena: 30zł/180 ml
Pochodzenie: północna część Ghany
Moja opinia:
Organiczne masło shea Duafe od początku oczarowało mnie swą aksamitną konsystencją. Byłam bardzo zaskoczona, jak przyjemnie się je rozprowadza na skórze. Jest ono zdecydowanie delikatniejsze niż testowane wcześniej kosmetyki z masłem shea. Testowałam do tej pory czyste masło shea oraz balsamy z wysoką zawartością tego masła od Organique.
Zapach masła jest nieco orzechowy — specyficzny, charakterystyczny dla maseł shea.
Kosmetyk znajduje się (a raczej znajdował) w szklanym płaskim słoiczku, z którego bez problemu mogłam wydobyć całą jego zawartość.
A działanie? Masło świetnie zmiękcza zrogowaciałą skórę na stopach, jak i do zmiękczenia skórek przy paznokciach. Myślę, że w przypadku przesuszonej skóry świetnie sprawdziłoby się również na twarz — moja mieszana cera ostatnio jednak nie do końca odczuwa jego potrzebę.