Tym razem mam dla Was recenzję dwóch produktów z tej samej serii, a dokładniej kremowe żele pod prysznic od Nivea. Są to kolejne produkty, które kupiłam trochę w ciemno, nie sugerując się za bardzo opiniami, w końcu żele pod prysznic są produktami z kategorii, których używa się codziennie, a co za tym idzie szybko się zużywają, w związku z czym łatwo je wykończyć i nigdy więcej do nich nie wracać. Czy te żele również podzielą ten los? Niekoniecznie, czytajcie dlaczego…
ZAPACHY
Jako pierwszy kupiłam żel pod prysznic Creme Care, zawsze sprawdzam zapach już w sklepie, jest to dla mnie bardzo ważna cecha. Creme Care pachnie tak jak tradycyjny krem Nivea, delikatnie przyjemnie kremowo. Stosując go pod prysznicem miałam wrażenie, że myję się rozcieńczonym kremem Nivea (o którym mam bardzo dobre zdanie). Dla mnie to chyba jednak za dużo dobrego, a w związku z tym, że ten żel bardzo przypadł do gustu mojemu chłopakowi, zakupiłam dla siebie drugi, Harmony Time. Żel pachnie przepięknie, delikatnie, rozpieszcza zmysły podczas mycia – mi ten zapach kojarzy się z czymś naprawdę przyjemnym.
KONSYSTENCJE
Żele mają konsystencje podobną do wielu innych produktów myjących, nie za gęstą nie za rzadką dzięki czemu łatwo je rozprowadzić po ciele (Creme Care jest minimalnie rzadki), dobrze się pienią. Nie wiem, czy żele nawilżyły moją skórę, ale na pewno jej nie wysuszył co jest kolejnym ogromnym plusem.
CENA:
Cena jest dość niska w stosunku do ilości produktu (poniżej macie podaną cenę regularną), ja zakupiłam akurat opakowania 250 ml, które były w promocji za ok. 6 zł/sztuka, czyli bardzo niewiele.
Cena regularna: ok. 12-13 zł/500ml
OPAKOWANIA
Oprócz tego oba żele mają bardzo przyjemne dla oka opakowania, białe delikatne dla Harmony Time i ciemnoniebieskie dla Creme Care (mi od razu nasuwa się skojarzenie z metalowymi opakowaniami klasycznego kremu Nivea), co dla niektórych może być wadą, gdyż nie widzimy ile dokładnie żelu nam zostało.
SKŁADY
Nie podoba mi się tani spieniacz na drugim miejscu w składzie obu żeli (Sodium Laureth Sulfate), który może powodować przesuszenie skóry, ale niestety znajduje się on w prawie każdym żelu… Ważne jest również także, że żel Creme Care podobnie jak krem Nivea jest bardzo delikatny i nie powoduje uczuleń (wyprowadźcie mnie z błędu jeśli się mylę, ale nie spotkałam się jeszcze z żadną osobą, która miałaby uczulenie na ten krem).
Podsumowując: Myślę, że żele warto wypróbować, być może znajdziecie swojego ulubieńca wśród szerokiej gamy zapachów :) Ja do Harmony Time bardzo chętnie wrócę, być może nie od razu po skończeniu opakowania (lubię zmieniać zapachy żeli), a Creme Care pewnie na długo zostanie w przyjaźni z moim chłopakiem :).