Kosmetyki domowej roboty od zawsze mnie intrygowały. Problem pojawiał się jednak zwykle, gdy trzeba było zebrać sporą ilość półproduktów oraz akcesoriów, którymi mogłabym je odmierzyć. Niedawno, w ramach upominku na spotkanie we Wrocławiu mogłam sobie wybrać produkty do testów dzięki uprzejmości Mazidła.com.
Jednym z dwóch produktów na które się zdecydowałam był eliksir ochronny do włosów do samodzielnego wykonania.
Półprodukty niezbędne do wykonania eliksiru otrzymałam w woreczku strunowym. Większość znajdowała się w plastikowych pojemniczkach, część w szklanych butelkach. Oprócz odmierzonych porcji półproduktów w opakowaniu znalazła się szklana butelka z atomizerem, instrukcja wykonania kosmetyku oraz naklejka z podpisem na której mogłam wpisać datę ważności. Jedyne czego mi tu brakowało to instrukcji aplikacji kosmetyku na naklejce.
Wykonanie kosmetyku jest niezwykle proste i nie wymaga specjalistycznych sprzętów. Jedyne czego potrzebowałam spoza zestawu to kubek z gorącą wodą :).
Skład Eliksiru wg INCI: Tilia Platyphyllos (Linden) Flower Water; Aqua; Glycerin; Oryza Sativa Seed Protein; Phytic Acid; Oryza Sativa Extract; Propylene Glycol; Glycerin; Hydrolyzed Caesalpinia Spinosa Gum; Hydrolyzed Keratin; Hydrolyzed Silk ; Hydrolyzed Extensin; Ceramide 3; Ceramide 6 II; Ceramide 1; Phytosphingosine; Cholesterol; Sodium Lauroyl Lactylate; Carbomer; Xanthan Gum; Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate; Aloe Barbadensis (Aloe vera) Gel; Panthenol
Kosmetyki DIY cenię sobie przede wszystkim za to, że dokładnie wiem, co będę w późniejszym czasie aplikować – w tym przypadku na włosy. W składzie serum znajduje się mnóstwo cennych substancji. Bazą kosmetyku jest ekologiczny hydrolat lipowy, który ma nadawać włosom połysk i elastyczność. Oprócz tego w kosmetyku znajdziemy proteiny jedwabiu i elastyny, keratynę, hydromanil, aloes, ceramidy oraz pantenol.
Moje włosy są z natury suche, przez co często się plączą. Eliksir wybrałam przede wszystkim ze względu na działanie ochronne przed utratą wody. Kosmetyk stosowałam na wilgotne włosy po umyciu. Producent ostrzega przed tym, by nie przesadzić z ilością aplikowanego produktu. Na początku dawałam dość mało kosmetyku, jednak miałam wrażenie, że nieco sklejał włosy, i dawał efekt przeciwny do zamierzonego. Rozwiązaniem problemu okazało się rozczesywanie wilgotnych włosów po aplikacji kosmetyku za pomocą grzebienia o dużych odstępach między ząbkami. Od tej pory dużo chętniej korzystam z kosmetyku. Moje włosy zachowują się dużo lepiej, mniej się plączą i wiem, że jest to po części zasługa eliksiru.
Łatwość w przygotowaniu kosmetyku oraz dobry skład zachęcają mnie, by jeszcze bardziej zgłębić ofertę sklepu i w przyszłości wprowadzić do swojej pielęgnacji więcej kosmetyków naturalnych.